Zofia Stryjeńska. Została malarką na przekór wszystkim
Studia w Monachium rozpoczęła jako Tadeusz Grzymała, bo nie przyjmowano tam kobiet. Mawiała, że malarstwo jest nudne, a ona woli boks. Zofia Stryjeńska, nazywana polską Fridą Cahlo, jedna z najbardziej niedocenianych malarek II RP.
Księżniczka polskiego malarstwa. Czarodziejka. Boginka słowiańska. Znak firmowy II Rzeczpospolitej. Znawcy sztuki nie mają wątpliwości - Zofia Stryjeńska to jedna z najwybitniejszych rodzimych artystek okresu międzywojennego.
W latach po odzyskaniu niepodległości wskrzeszała narodowego ducha, chętnie odwoływała się do folkloru.
Znakomita artystka, niestroniąca od humoru i ironii
- mówiła w Polskim Radiu Jolanta Rybkiewicz, kuratorka jednej z wystaw poświęconych malarce.
Ale to jednocześnie osoba, o której nagłówki prasy donosiły: „Pani Zofia Stryjeńska przemocą wywieziona do sanatorium dla umysłowo chorych”. Była bohaterką licznych skandali, wrodzona nieśmiałość pchała ją w życie z dala od tłumów. Wśród jej fanów wciąż krąży anegdota, jakoby po urodzeniu bliźniaków - Janka i Jacka - zamykała ich w szufladzie, by tylko móc pracować.
Polska Frida Cahlo? Artystka tak wrażliwa i tak przenikliwie postrzegająca rzeczywistość, że zwyczajnie nie potrafiąca jej znieść? A może po prostu outsiderka, „czupiradełko” jak nazywał ją mąż Karol? Chyba nikt do końca nie wie, jaka naprawdę była kobieta, która inspirowała samą Tamarę Łempicką.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc