
Błyskotliwa kariera i niewyjaśniona śmierć. Czy ktoś dopowie historię szefa Wydziału Śledczego w Gdyni?
Gdynia roku 1937. Dla jednych pocztówkowe miasto z morza i marzeń, dla innych gniazdo komunistów. Pośrodku tego wszystkiego Feliks Szynkman, szef Wydziału Śledczego Policji Państwowej. Postać tajemnicza.
Człowiek Piłsudskiego?
Znalezienie informacji o Szynkmanie nie jest zadaniem łatwym. W książkach są na jego temat tylko krótkie wzmianki, w prasie i archiwach danych jest więcej, ale i tak nie wypełniają one wielu luk w biografii. A szkoda, bo w międzywojennej policji Szynkman zajmował miejsce szczególne. Był jednym z nielicznych Żydów, których dopuszczono do wyższych stanowisk.
Wedle ustaleń dr Jarosława Drozda, który zajmował się dziejami Żydów gdyńskich, Feliks Szynkman urodził się 27 grudnia 1894 r., jako syn Abrama Szynkmana i Fajgi Liefland. Karierę w policji rozpoczął u progu niepodległości, by w październiku 1936 r. otrzymać nominację na kierownika Wydziału Śledczego Policji Państwowej w Gdyni. Osiągniecie przez Żyda tak wysokiej pozycji było w przedwojennych realiach ewenementem. Standardowa natomiast była nagonka środowisk endeckich, która wszakże na niewiele się zdała. Szynkman pozostał na stanowisku, a fakt ten tłumaczono protekcją, czy wręcz przyjaźnią, jaką miał go darzyć… marszałek Piłsudski. W rozpowszechnianiu tego rodzaju pogłosek nie przeszkadzało nawet to, że Piłsudski od ponad roku już nie żył.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc