Walka na ulicach miast. O historię
Samorządy w całej Polsce z zapałem przystępują do dekomunizacji ulic miast i miasteczek, przy okazji obnażając własną niewiedzę i uprzedzenia polityczne.
Ulica Stefana Okrzei w Bogatyni jest prostopadła do ulicy Janusza Kusocińskiego. I równoległa do Hanki Sawickiej i 22 lipca. W okolicy jest też ulica Stanisława Moniuszki, Romualda Tragutta, króla Kazimierza Wielkiego, Mieszka I i Zygmunta Starego. Zaplątał się też w tej plątaninie uliczek i generał Świerczewski, do którego prostopadle leżą ulice Ludowa i Zwycięska, ale parytetu dopełniają Ignacy Daszyński i pobliska Armii Czerwonej.
Można by powiedzieć, pełne spektrum polskiej historii. Od Mieszka, który przyjmując chrzest, wybrał model państwa odchodzący od wspólnoty plemiennej, przez kolejnych królów, twórcę polskiej opery narodowej, przywódcę przegranego powstania, premiera niepodległej Polski po sportowca rozstrzelanego przez hitlerowców i działaczkę komunistycznego Związku Walki Młodych zamordowaną przez nich na Pawiaku. Jest Armia Czerwona - bo przecież to ona razem z kościuszkowcami szła na Berlin zdobyty w maju 1945. Jest też „Walter” - dowództwa bezsensownej operacji wojskowej, w czasie której zginęło według ostrożnych szacunków 20 tysięcy żołnierzy. Mowa oczywiście o forsowaniu Nysy Łużyckiej, którego celem było przełamanie niemieckiego oporu i marsz na Bautzen i Dresden, czyli Budziszyn i Drezno. Bogatynia nazywała się wtedy Reichneau, a Zgorzelec był jednym miastem o nazwie Goerlitz. W tym towarzystwie znalazł się też Stefan Okrzeja - robotnik, członek Polskiej Partii Socjalistycznej (i Organizacji Bojowej PPS, do której należeli też Walery Sławek, Kazimierz Sosnkowski, czy Józef Piłsudski).
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc