Uczucie, które nie miało prawa rozkwitnąć
O swojej najnowszej książce, słodko-gorzkiej historii miłosnej, opowiada pisarka Dorit Rabinyan.
Monika Jankowska: Twoja książka „Żywopłot” wywołała w Izraelu spore zamieszanie. Minister edukacji usunął ją z listy lektur dla licealistów. Dlaczego? Przecież była uznana za najlepszą książkę roku.
Dorit Rabinyan: Pytasz, dlaczego, ale to zabawne, bo ja nie potrafię odpowiedzieć. Nie wiem, czemu ministerstwo uznało moją książkę za niebezpieczną. W raporcie padły argumenty, że ta powieść jest zagrożeniem dla żydowskiej tożsamości młodzieży, uczniów w szkole średniej, że może ich zachęcić do tego, by asymilowali się z nieżydowskimi mieszkańcami Izraela. Te argumenty wydają mi się absolutnie absurdalne i nie potrafię ich powtarzać bez wewnętrznego uśmieszku, a w zasadzie grymasu szoku. Minęło już dziewięć miesięcy, a ja nadal nie mogę uwierzyć, że to się naprawdę stało.
Książka ostatecznie wróciła na listę lektur?
Ministerstwo znalazło sposób, by się z tego wycofać, zejść dyskretnie z tego drzewa, na którym samo się uwięziło. Zrobili to w ten sposób: wprowadzono zasadę, że każdy nauczyciel literatury może sam wybrać jedną książkę, którą doda do listy lektur. Może ją wybrać zgodnie ze swoim gustem literackim. Ale na oficjalnej liście lektur nadal książki nie ma.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc