Tata na porodówce musi być czasem pod szczególnym nadzorem
Niektórzy chcą wszystko nagrywać i zamieszczać w internecie. Inni pouczają lekarzy. Najgorzej jest, jak tatuś coś sobie chlapnie. Wtedy lepiej go nie wpuszczać.
Wyjątkowo niespokojny dyżur mieli niedawno lekarze i pielęgniarki z oddziału ginekologiczno-położniczego kozielskiego szpitala. 27-letni ojciec, mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla, uczestniczył w porodzie rodzinnym. Wtedy jeszcze nic nie wskazywało na to, że narodziny oczekiwanego potomka zakończy się wielką awanturą na oddziale, chociaż świadkowie mówili, że tata mógł być lekko wypity. Dziecko przyszło jednak na świat bez żadnych większych problemów. Te zaczęły się wieczorem.
Przed 20.00 świeżo upieczony ojciec zażądał „widzenia się z dzieckiem”. Pielęgniarki grzecznie mu odmówiły, mówiąc, żeby poszedł do domu odpocząć. Szczególnie, że od mężczyzny czuć było alkohol, którego poziom prawdopodobnie „uzupełniał” w ciągu dnia. Do opuszczenia oddziału namawiała go także rodzina i pozostałe pacjentki.
- A co wy mi tu będziecie mówić, co ja mam robić - odpowiadał chwiejnym głosem tata. - Dziecko mi dajcie!
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc