Rozkochują i znikają. Oszustom sprzyja łatwowierność i wakacyjne rozluźnienie
Choć częściej są nimi mężczyźni, mogą to być także kobiety. Miłosnych oszustów i wyłudzaczy jest coraz więcej, szczególnie w Internecie. Bazują na wstydzie, jaki czują ich ofiary, i który często nie pozwala im zgłosić się do innych o pomoc
Chwali się, że przez lata swojej „działalności” oszukał około 2000 kobiet. W sądzie przeciw niemu wystąpiło ich kilkaset. Jerzy Kalibabka to jedna z legend czasów późnego PRL. Na podstawie jego podbojów powstał popularny serial „Tulipan”. Do dziś podobnych mu mężczyzn określa się mianem „Kalibabki” lub „Tulipana”. Dzień kobiet 1984 roku nie okazał się dla słynnego oszusta szczęśliwy. Został skazany na 15 lat pozbawienia wolności, ale korzystając z ogłoszonej w 1993 r. amnestii wyszedł po odbyciu ponad połowy kary. Dziś mieszka w małej nadmorskiej miejscowości, trudno mu związać koniec z końcem.
Natomiast „Kalibabką naszych czasów” media okrzyknęły Artura Buczka. W grudniu 2010 roku opisywaliśmy jego historię na łamach „Głosu Wielkopolskiego”. Mężczyzna został wtedy zatrzymany po 13 latach poszukiwań. Przypadkowo odnaleźli go policjanci, będący prywatnie na Jasnej Górze. Buczek posługiwał się około dziesięcioma fałszywymi nazwiskami. Wymieniał wiele zawodów, którymi się zajmuje: od policjanta do… kierowcy w ambasadzie USA i byłego wojskowego.
Artur Buczek rozkochiwał w sobie kobiety, mieszkał z nimi przez kilka miesięcy. Później mówił, że potrzebuje pieniędzy np. na operację ojca w Szwajcarii. Zdarzało się, że znikał „w delegacji”. Policja szacuje, że oszukał ponad 50 kobiet.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc