
Wciąż nie mamy recepty na problem ze stadionowymi bandytami. Wystarczy grupa kiboli, aby piłkarskie święto zamienić w „spektakl”, na który nie zabralibyśmy naszych dzieci - pisze Patryk Drabek.
Chorzów. Tłum przechodzi z dworca kolejowego w kierunku stadionu. Tysiące osób, wzmożone policyjne siły i nagle: zaczyna się. Piłkarskie święto zamienia się w bezsensowną bitwę. Policjanci byli znieważani, w końcu jeden z nich został zaatakowany. Na stadionie - ciąg dalszy. W kierunku funkcjonariuszy biegnie grupa około 150 kiboli, jeden z nich rzuca najprawdopodobniej kamieniem i trafia młodą kobietę.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc