
Przez kilka lat niemal nie było o nim słychać. Głośno mówiło się za to o jego byłych muzykach. Sławomir Łosowski wraca na estradę, a wraz z nim wraca zespół Kombi. Na 40-lecie istnienia grupa wydała nową płytę z premierowym materiałem.
W styczniu ukazała się płyta „Nowy album”. To prezent na 40-lecie istnienia zespołu Kombi.
Najlepszym pomysłem na jubileusz było nagranie płyty z nowymi utworami. Składanek ze starymi hitami jest chyba nawet dziesięć. Postanowiłem, że nagramy zupełnie nowy materiał: dziewięć piosenek i jeden utwór instrumentalny. Jest też bonus, nasz największy hit „Słodkiego, miłego życia”, ale w wersji live z 2011 roku.
Na tej płycie słychać Kombi z lat największej popularności zespołu w latach 80...
Do muzyki, która ukształtowała się na płycie „Nowy rozdział” z 1984 roku, dochodziłem przez wcześniejsze płyty i singlami. Dopiero na płycie „Nowy rozdział” miałem warsztat muzyczny, którym mogłem kreować muzykę taką, jaka grała mi w sercu. Gdy już osiągnąłem swój styl muzyczny, to trudno, żeby zespół, który ma swój własny, rozpoznawalny styl muzyczny, nagle zaczął grać coś innego, na przykład reggae albo hip-hop. To byłby absurd. Ja jestem sobą i kocham tę muzykę. Najnowsza płyta jest jakby podsumowaniem 40 lat. Jest tam nie tylko elektronicznie, ale są też numery z żywymi bębnami. Płyty „Nowy rozdział” i „Kombi 4”, które dały nam największą popularność, były nagrane na bębnach elektronicznych. A my wracamy do tego, co było przed nimi. Ta płyta jest klamrą. Słychać styl Kombi w mojej grze, aranżacjach, melodyce. Ale jest też dużo nowego.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc