
Podawał się za Włocha, a pochodził ze Słowacji. Urodą nie grzeszył: był grubawy, niski i łysiejący, ale wmówił łodziance, że ją kocha, był dobry dla jej syna, obiecywał wspólną przyszłość. Wyłudził od niej mieszkanie, działkę i gotówkę. Wszystko warte 834 tys. zł
W marcu na jednym z portali społecznościowych 40-letnia łodzianka poznała mężczyznę. Był miły, z czasem czuły. Pisał piękne e-maile, SMS-y, zaczęli rozmawiać przez telefon, w końcu się spotkali. Mężczyzna przyjechał do Łodzi. Miłość nie osłabła, wręcz przeciwnie.
- Przez kolejne miesiące mężczyzna zacieśnił znajomość na tyle, że pojawiły się plany małżeństwa - zapewniają policjanci z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Łodziance nie przeszkadzało to, że jest od niej sześć lat młodszy. Mówił, że ma włoskie korzenie. Zapewniał, że bardzo ją kocha. A syna łodzianki traktował jak własne dziecko.
- W komórce zapisał go jako synek. Ta sytuacja bardzo mnie wzruszyła. Zrozumiałam, że dla dziecka chce być ojcem - mówiła potem policjantom. I dodawała, że na początku nic nie wzbudzało jej podejrzeń, zwłaszcza że coraz częściej wspominał o ślubie. Niepokoju nie wzbudziły nawet pierwsze prośby.
Z ustaleń policji wynika, że zaledwie po miesiącu od zawarcia znajomości 34-latek namówił łodziankę, by zapisała mu nieruchomość pod Łodzią wartą ponad 300 tys. zł. Następnie kobieta kupiła mieszkanie. Wydała na nie 220 tysięcy złotych, a jego właścicielem został „ukochany Włoch”. Zaciągnęła też dla niego kredyt gotówkowy na blisko 55 tysięcy złotych.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc