Katarzyna Bonda: Profiler Hubert Meyer jeszcze wróci
- Kryminału się nie wymyśla. Wszystko, co opisuję, muszę najpierw sprawdzić, zobaczyć, potem piszę nocami, nie jem, a gotową książkę odchorowuję - mówi Katarzyna Bonda, najbardziej popularna autorka kryminałów w Polsce. Jesienią ukaże się jej kolejna powieść - „Lampiony”.
Skończyła pani pisać „Lampiony”. Premiera jesienią. Jak długo pracowała pani nad książką i w jakich okolicznościach powstała?
U mnie wszystko trwa bardzo długo. Jestem chyba niezbyt uzdolniona, ponieważ wszystko idzie mi jak po grudzie. Strasznie się męczę na każdym etapie. Przy „Lampionach” było jeszcze gorzej, bo to najbardziej polifoniczna i najbardziej awanturnicza opowieść, jaką przyszło mi wymyślić. Stawiam sobie za każdym razem nowy cel, aby nie popaść w rutynę, aby cały czas rozwijać się pisarsko. Więc poprzeczkę w „Lampionach” postawiłam bardzo wysoko: profilowanie geograficzne, ekspertyzy pożarnicze, robotyka, badanie pisma, karuzela VAT, czyściciele kamienic i negocjacje policyjne. Wszystko musiałam zgłębić, znaleźć ekspertów, aby mi to wyjaśnili jak dziecku. Na etapie pomysłu było ciężko: ustawienia fabuły, planu, dokumentacji, ale najgorszy był zapis, bo wydawca skrócił mi czas pracy o trzy miesiące. W związku z tym przez pół roku nie wychodziłam praktycznie z domu, poza sprawami dotyczącymi mojego dziecka.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc