Gotowałem dla generała Ziętka. Lubił śląskie golonki
Eugeniusz Kuzia w latach 70. gotował dla największych VIP-ów państw Układu Warszawskiego. Był ulubieńcem gen. Ziętka.
Tomasz Klyta: W jakich okolicznościach spotkał pan gen. Jerzego Ziętka?
Eugeniusz Kuzia: Do wojska poszedłem w pierwszej połowie lat. 70. Byłem absolwentem szkoły zawodowej dla kucharzy. Na początku służbę odbywałem na obiektach wojskowych w Łańsku. Pewnego dnia wezwano mnie i mojego kolegę - również ze Śląska, bo przyjechał gen. Ziętek. On lubił „swoich” i dlatego chciał z nami tylko porozmawiać. Ale to była zwykła rozmowa, o wszystkim i o niczym. Nawet zabrał nas do swojego domku na piwo. Później poprosił nas o przygotowanie golonki.
Ale to nie było ostatnie spotkanie?
Już po wojsku przez jakiś czas pracowałem w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach. Czasem gen. Ziętek - choć już wtedy formalnie był poza polityką - przyjeżdżał tam na spotkania. Zawsze pytał, czy jestem na miejscu, i czy będę mu gotował. Najbardziej lubiłem w nim to, że mimo swojej pozycji, nigdy nie wywyższał się ponad nas. Zapamiętał mnie i mojego kolegę z Łańska. Osobiście oceniłem go jako miłego człowieka.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc