Gdybym dzisiaj mogła wybierać... Wyznania matki dziecka z zespołem Downa
Szlag mnie trafia, gdy słyszę, że rządzący chcą zabronić aborcji ze względu na wady genetyczne płodu - denerwuje się Iwona, matka syna z zespołem Downa.
Zamyka się na poddaszu i krzyczy. Z rozpaczy. Z bezsilności. Ze strachu. Trzydzieści sześć lat bezustannego czuwania w dzień i w nocy, leczenia, mycia, karmienia, podcierania, uczenia po tysiąckroć stawiania kroków, podnoszenia łyżki do ust, prostych gestów. Zejście z krawężnika to problem, z którym Maciek nie mógł sobie poradzić, jakby otwierała się przed nim przepaść, żeby nie spaść, cofa nóżkę, płacze, nie bój się, patrz mamusia stoi, spróbuj, chodź, postaraj się, proszę…
Czekali z Łukaszem na to dziecko. Ciąża rozwijała się prawidłowo, nikt nic złego nie podejrzewał, nie było wówczas badań prenatalnych.
- Syn - powiedział lekarz po porodzie.
Była zdziwiona, że nie przyniesiono jej dziecka do karmienia.
Do łóżka podeszła za to pani psycholog.
- Rozumiem, że odrzuciła pani dziecko? - zapytała.
- Chryste Panie, co się dzieje? Ja odrzuciłam?! Nie chcę karmić? Co z moim synem? - wołała.
- Zespół Downa - oznajmił pediatra.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc