
Przed kwietniową rozprawą w Sądzie Najwyższym do 129-hektarowego lasu, o którego zwrot walczy rodzina z Płęsna, wjechał ciężki sprzęt. Leśnicy tną sztuki stare i młodsze, hektar po hektarze.
Pas o długości kilkuset i szerokości kilkudziesięciu metrów wygląda tak, jakby przeszła tędy trąba powietrzna. Drzewa, niektóre zbyt młode aby się nadawały do obróbki w tartaku, rozrzucone są bez żadnego porządku. - Chcą wyrąbać cały las - 62-letni Ryszard Ryngwelski mówi ze ściśniętym gardłem. - Las, który sadzili moi pradziadowie. Serce boli, gdy widzę, jak pod topór idą i stare, 130-letnie drzewa, i takie, które nie mają jeszcze 60 lat. To, co oni tu robią, nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia. Tną tylko po to, żeby zrobić nam na złość.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc