Doda: Na mężczyzn nie zwracam uwagi, zmieniam ich jak rękawiczki
Doda, czyli Dorota Rabczewska, nie śpiewa już popu, wraca do rocka, prezentując ze swoją dawną grupą Virgin nową płytę - „Choni”. Rozmawiamy z najseksowniejszą polską wokalistką o jej karierze, fascynacjach, miłości i samotności.
Paweł Gzyl: Znów nagrywasz z zespołem Virgin, wróciłaś do rocka. Ta estetyka jest ci bliższa niż pop?
Dorota Rabczewska: Zawsze tak było. Wszystkie moje eksperymenty z popem wychodziły ze strony wytwórni, która na podstawie rzekomych badań twierdziła, że teraz ludzie słuchają tylko popu i tylko pop się sprzedaje. Kiedy jednak zaśpiewałam ze Slashem, zrozumiałam, że już nigdy nie wrócę do popu.
Twój występ z byłym gitarzystą Guns N’Roses był aż tak ważny?
To było najważniejsze wydarzenie w moim życiu. Bo stanęłam na scenie z moim największym idolem. A nie mam ich zbyt wielu, bo przecież zawsze stawiam siebie na piedestale i uważam, że to ja jestem najwspanialsza (śmiech). Kiedy więc zadzwonił do mnie pewnego dnia i powiedział, że byłby zaszczycony, gdybym zaśpiewała z nim w Polsce, a przecież nigdy nie występował z żadną piosenkarką, tylko raz z Fergie, to był dla mnie taki szok, że wszystko mi się przewartościowało. Kiedy stanęłam ze Slashem przed 20-tysięczną publicznością, a on spojrzał na mnie spod cylindra, stwierdziłam, że już więcej nie sprzedam swego talentu i swej duszy za hajs. Nie będę już robić muzyki dla pieniędzy, tylko z miłości - a ja kocham tylko rocka.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 8,90 zł miesięcznie.
już od
8,90 ZŁ /miesiąc